Podatki „samochodowe” wynikające z KPO. Będzie lepiej niż zakładano?

Ostatnie tygodnie przynoszą coraz więcej informacji na temat nowych planów polskiego rządu w kwestii warunków KPO dotyczących podatków związanych z zakupem i posiadaniem samochodu. Zmianie uległy przede wszystkim założenia dotyczące podatku od aut spalinowych, który ma zostać przekształcony w program dopłat do pojazdów elektrycznych. Modyfikacji – i to już od przyszłego roku – mają ulec zasady naliczania akcyzy, która wspólnie z opłatą rejestracyjną ma utworzyć nową daninę.

Dotacje do zakupu „elektryków”

Komunikat dotyczący zrewidowanych założeń dotyczących KPO opublikowano po posiedzeniu Rady Ministrów, które odbyło się 30 kwietnia 2024 r. Znalazły się w nim m.in. informacje związane z planem uruchomienia nowego programu dopłat do pojazdów zeroemisyjnych dla osób fizycznych.

Wsparcie ma dotyczyć zarówno zakupu, jak i wynajmu oraz leasingu takich samochodów – zarówno nowych, jak i używanych (do czterech lat) o maksymalnej wartości – odpowiednio – 225 i 150 tys. zł. Kwota dotacji ma wynieść maksymalnie 40 tys. zł na osobę, przy czym w przypadku leasingu i najmu wartość ta nie będzie mogła być większa niż wysokość opłaty wstępnej. W przypadku złożenia przez korzystającego z dotacji zaświadczenia o zezłomowaniu pojazdu spalinowego, który byłby w jego posiadaniu co najmniej od trzech lat, wsparcie będzie podwyższone o 10%. Na kolejne 10% będą mogły liczyć osoby, których dochód – za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację – był niższy niż 135 tys. zł (nieco ponad 11 tys. zł miesięcznie). Łącznie rząd planuje przeznaczyć na dopłaty około 1,5 mld zł, co umożliwi dofinansowanie dla kilkudziesięciu tysięcy pojazdów.

Aktualna wysokość wsparcia dla pojazdów zeroemisyjnych w ramach programu „Mój elektryk” wynosi 18 tys. zł (w przypadku większego przebiegu 27 tys. zł) – dla aut osobowych i 50 tys. zł (lub 70 tys. zł w przypadku większego przebiegu) – dla aut dostawczych. Dopłaty nie obowiązują jednak w przypadku elektrycznych samochodów używanych.

Co istotne, program dotacji miałby zostać wprowadzony w miejsce podatku od samochodów spalinowych, do przyjęcia którego Polska zobowiązała się w ramach pierwotnej wersji KPO. Chodziło o kamień milowy E4G, zakładający wejście w życie aktu prawnego wprowadzającego podatek od własności pojazdów spalinowych według zasady „zanieczyszczający płaci”. Zgodnie z wcześniejszą koncepcją miał on być wprowadzony w życie w 2026 r. Program dopłat ma zacząć funkcjonować znacznie szybciej – według zapowiedzi rządowych program na pewno stanie się to jeszcze w 2024 r.

Podatek od rejestracji w akcyzie

Innym rozwiązaniem, na temat którego wiemy nieco więcej, jest kamień milowy E3G, zakładający przyjęcie przepisów wprowadzających opłatę rejestracyjną od pojazdów spalinowych, który miał zostać zrealizowany przez Polskę do końca 2024 r. Z ostatnich zapowiedzi rządu wynika, że tak faktycznie ma się stać.

W tym celu zreformowane mają zostać dotychczasowe zasady naliczania akcyzy przy pierwszej rejestracji pojazdu na terytorium kraju. Według zapowiedzi wiceministra klimatu Krzysztofa Bolesty nowe rozwiązanie miałoby być neutralne dla około 90% rejestrowanych pojazdów (akcyza uwzględniająca podatek rejestracyjny byłaby niższa lub pozostałaby na niezmienionym poziomie dla samochodów, które spełniają normę EURO4, a więc produkowanych w latach 2006-2010), zaś wzrost kosztów towarzyszących pierwszej rejestracji pojazdu w Polsce miałby dotyczyć pojazdów z normą EURO3 bądź niższą. Jednak to, czy wysokość nowej opłaty będzie uzależniona od pojemności silnika, czy emisji spalin ma być jeszcze przedmiotem ustaleń.

W kwestii odpowiednich zmian legislacyjnych Ministerstwo Klimatu współpracuje z Ministerstwem Finansów. Ich wdrożenie miałoby nastąpić od początku 2025 r.

O ile utrzymane zostaną koncepcje w zakresie reformy sposobu naliczania akcyzy i powiązania wysokości nowego podatku (uwzględniającego również opłatę rejestracyjną) z normą emisji pojazdu, to nowe rozwiązanie rzeczywiście mogłoby promować samochody ekologiczne, a niekoniecznie – jak jest dziś – te, które posiadają silnik o mniejszej pojemności.
Marta Szafarowska
Marta Szafarowska

Cicho o zmianach w amortyzacji

Przyjmując KPO, Polska zobowiązała się także do stymulowanie popytu na bardziej ekologiczne auta poprzez zwiększenie środków dotyczących przyspieszonej amortyzacji pojazdów elektrycznych. Pewne rozwiązania z tego obszaru mają zacząć obowiązywać 1 stycznia 2026 r. na podstawie nowelizacji regulacji o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która została przyjęta jeszcze w 2021 r.

Uchwalone wówczas przepisy przewidują, że dotychczasowy limit amortyzacji w wysokości 150 tys. zł będzie dotyczyć wyłącznie pojazdów, których emisja CO2 jest mniejsza niż 50 g/km. W przypadku osobowych samochodów elektrycznych i wodorowych limit ma wynieść 225 tys. zł (a więc identycznie jak dziś), zaś możliwość pełnego ukosztowienia „typowego” samochodu spalinowego (o emisji równej bądź wyższej niż 50k/km) ma ograniczać się wyłącznie do pojazdów, których wartość nie przekracza 100 tys. zł.

Niewykluczone jednak, że dalsze zmiany cen samochodów spowodują, że ustawodawca zdecyduje się na zmianę (urealnienie) limitów amortyzacyjnych w odniesieniu do poszczególnych kategorii aut.

Dobra okazja na zmiany

Choć w kwestii nowych przepisów, które zobowiązał się przyjąć jeszcze poprzedni rząd, nadal nie są znane choćby projekty ustaw, wiemy coraz więcej na temat planowanych rozwiązań.

Wszystko wskazuje na to, że właściciele samochodów w Polsce unikną tzw. podatku ekologicznego, którego wprowadzenie wydawało się realne już w przeszłości. Mający zastąpić tę planowaną daninę program dopłat do samochodów elektrycznych faktycznie – zgodnie z tym, co zapewnia strona rządowa – jawi się jako zamiana kija na marchewkę.

Obiecujące są również plany dotyczące reformy sposobu naliczania akcyzy – o ile utrzymane zostaną koncepcje w zakresie powiązania wysokości nowego podatku (uwzględniającego również opłatę rejestracyjną) z normą emisji pojazdu. To rozwiązanie rzeczywiście mogłoby promować samochody ekologiczne, a niekoniecznie – jak jest dziś – te, które posiadają silnik o mniejszej pojemności.

Dobre relacje z Unią, o które mocno zabiega nowy rząd, a także brzmienie „kamieni milowych”, które dają polskiemu ustawodawcy dużą swobodę w formułowaniu przepisów, sprawiają, że stoimy przed szansą na przebudowę systemu opodatkowania pojazdów. To, w jakim stopniu zostanie ona wykorzystana, pokażą kolejne miesiące.

Marta Szafarowska

Autor: Marta Szafarowska

Wykładowca Gekko Taxens Akademia. Specjalizuje się w zakresie szeroko rozumianych zagadnieniach podatkowych spotykanych w branży motoryzacyjnej. Od lat doradza dealerom, importerom i firmom leasingowym, umiejętnie wypracowując praktyczne rozwiązania nawet skomplikowanych problemów. Posiada bogate doświadczenie w doradztwie z zakresu CIT, VAT, PIT i akcyzy.